PanDa Ramen

6U9C0215

Wrocław od Kuchni wra­ca i to zno­wu w moich ulu­bio­nych, wschod­nich kli­ma­tach. Razem z Panią Łasuchową posta­no­wi­ły­śmy wypró­bo­wać nowość na wro­cław­skiej sce­nie kuli­nar­nej, czy­li nie­po­zor­ny loka­lik o sym­pa­tycz­nej nazwie: PanDa Ramen.
Ramen w Polsce nie jest nowo­ścią – w Warszawie czy Krakowie spo­koj­nie moż­na zna­leźć miej­sca spe­cja­li­zu­ją­ce się w tej potra­wie, ale jak do tej pory we Wrocławiu takie­go loka­lu nie było (choć ramen moż­na było zjeść w Sushi Corner w ponie­dział­ki, a tak­że w Parish).

Czym jest ramen? Lubię mówić, że to takie połą­cze­nie roso­łu i bigo­su. Rosołu — bo pod­sta­wą jest bulion, a bigo­su — bo może się w nim zna­leźć wszyst­ko i skład zale­ży od gustu i pomy­sło­wo­ści kucha­rza. A ofi­cjal­nie – ramen to japoń­ska zupa, któ­ra sta­ła się tam bar­dzo popu­lar­na po II Wojnie Światowej. Co cie­ka­we, każ­da pre­fek­tu­ra ma swój ramen, a waria­cji na temat tej zupy jest tyle, co domów Japonii. Jest on na tyle cenio­ny przez miesz­kań­ców Kraju Kwitnącej Wiśni, że w Yokohamie od 1994 roku dzia­ła muzeum rame­nu (koniecz­nie obej­rzyj­cie zdję­cia! Muzeum ma for­mę cia­snych uli­czek, w któ­rych ulo­ko­wa­ne są sklep­ki, gdzie moż­na skosz­to­wać rame­nu z róż­nych stron Japonii!)
Cechy wspól­ne rame­nu to: bulion, cha­rak­te­ry­stycz­ny pszen­ny maka­ron oraz dodat­ki. Poza tym: hulaj dusza! Bulion może być warzyw­ny, ryb­ny, mię­sny lub na bazie miso, dodat­ki- co jest pod ręką i pasu­je, a nawet maka­ron pszen­ny może być zmie­nio­ny na gry­cza­ny lub ryżo­wy. Czego zatem moż­na się spo­dzie­wać w „rame­niar­ni”? Wszystkiego!

6U9C0196

PanDa Ramen ulo­ko­wa­ne jest w cen­trum, ale lek­ko poza naj­bar­dziej zatło­czo­ny­mi „szla­ka­mi” – na uli­cy Białoskórnicej, w loka­li­ku odzie­dzi­czo­nym po gru­ziń­skiej knajp­ce Gryzli. W środ­ku było spo­ro ludzi- dobry znak! Wnętrze jest mini­ma­li­stycz­ne, a duża witry­na spra­wia, że nie mamy poczu­cia cia­sno­ty. Zajęłyśmy miej­sce przy sto­li­ku i szyb­ko dosta­ły­śmy od kel­ner­ki kar­tę oraz ołów­ki. Ponieważ była to moja dru­ga wizy­ta w Pandzie, wie­dzia­łam co robić – ołów­kiem na kar­tach zazna­cza­my: jaki ramen i jaka wiel­kość nas inte­re­su­je (do wybo­ru 3 dostęp­ne codzien­nie i jeden „spe­cjal­ny”, któ­ry zmie­nia się w zależ­no­ści od dni tygo­dnia), czy chce­my, aby poda­no nam dodat­ko­wą misecz­kę z ostrą pastą, wybie­ra­my 3 skład­ni­ki, ewen­tu­al­nie może­my dobrać dodat­ko­we mię­so. Kartę wypeł­nia się łatwo, ale wybór 3 z kil­ku­na­stu dostęp­nych dodat­ków łatwy nie jest.

6U9C0193

Ja sku­si­łam się na małą PanDę na bam­bu­sie – dro­bio­wy ramen dostęp­ny tyl­ko w ponie­dział­ki i wtor­ki, a Pani Łasuchowa na dużą miskę PanDę na die­cie – ramen na lek­kim bulio­nie dro­bio­wym. Do picia wybra­ły­śmy dwie Yerbaty (dostęp­ne są też inne napo­je Johny Lemon).

6U9C0213

Nie cze­ka­ły­śmy dłu­go (ramen to japoń­ski fast­fo­od). Na sto­li­ku poja­wi­ły się dwie paru­ją­ce michy peł­ne dobra. Jako doda­tek do mojej zupy wybra­łam gril­lo­wa­ną papry­kę, orze­chy ner­ko­wa­ca i grzy­by shi­ta­ke. Poza tym „w stan­dar­dzie” znaj­du­je się pszen­ny maka­ron, pędy bam­bu­sa, jaj­ko oraz kurczk yaki­to­ri (taki mały szaszłyczek).

6U9C0203

6U9C0205

6U9C0209

Zestaw Pani Łasuchowej oprócz maka­ro­nu i jaj­ka zawie­rał pul­pe­ci­ki dro­bio­we + wybra­ne dodat­ki (gril­lo­wa­ną dynię, ser topio­ny oraz gro­szek cukro­wy). Obie wybra­ły­śmy też doda­tek ostrej pasty, któ­rą wedle gustu moż­na dopra­wić zupę.
Chwyciłyśmy pałecz­ki oraz łyż­ki i zabra­ły­śmy się do sior­ba­nia. Mój ramen był pysz­ny, bar­dzo esen­cjal­ny bulion faj­nie grał ze skład­ni­ka­mi, zaostrzo­ny odro­bi­ną pasty przy­jem­nie piekł w język. Jajko zro­bio­ne „jak trze­ba”, czy­li na twar­do, ale z odro­bi­nę płyn­nym żółt­kiem. Dobrze wypadł szasz­łyk z kur­cza­ka – mię­so było może ciut za suche, ale jako oso­ba na die­cie doce­ni­łam moż­li­wość zamó­wie­nia gril­lo­wa­ne­go mię­sa. Pani Łasuchowa rów­nież chwa­li­ła swój wybór – pul­pe­ci­ki dro­bio­we były bar­dzo dobrze przy­pra­wio­ne, cie­ka­wie sma­ko­wa­ła też gril­lo­wa­na dnia. Ramenowi nie moż­na odmó­wić też uro­dy – w koń­cu to japoń­skie danie – uło­żo­ne w misce skład­ni­ki mru­ga­ją­ce „jajecz­nym oczkiem” wyglą­da­ją napraw­dę ładnie.

6U9C0201

Moja por­cja (mała, 0,4 litra) znik­nę­ła bar­dzo szyb­ko, a Pani Łasuchowa swo­jej nie dała rady- duży ramen to napraw­dę „sąż­nia micha”, moż­na się nią napraw­dę dobrze najeść (0,7 litra).
Ogólne wra­że­nia z PanDy są jak naj­bar­dziej pozy­tyw­ne, choć według mnie lep­szy jest jed­nak ramen w Sushi Corner (ale dostęp­ny tyl­ko w ponie­dział­ki). Niemniej, jako na szyb­kie, cał­kiem zdro­we i napraw­dę sycą­ce danie ramen w PanDzie spi­su­je się na medal. Na pew­no będzie­my tam wra­cać, by skosz­to­wać innych kom­bi­na­cji skład­ni­ków i nowych bulio­nów. Rameny w PanDzie kosz­tu­ją od 12 PLN (mały vege) do 29 PLN (duża PanDa na Wypasie), co jak na sycą­cy obiad jest nie­złą ceną. My za dwa rame­ny i napo­je zapła­ci­ły­śmy łącz­nie 56 PLN. Z wad nale­ży wymie­nić brak moż­li­wo­ści zamó­wie­nia rame­nu z maka­ro­nem innym niż pszen­ny, więc bez­glu­te­now­cy obej­dą się ze sma­kiem (a jest to aku­rat coś bar­dzo łatwe­go do wpro­wa­dze­nia — maka­ron ryżo­wy ide­al­nie by pasował).

6U9C0219

Myślę, że PanDa Ramen z łatwo­ścią znaj­dzie fanów – jedze­nie jest bar­dzo dobre, atmos­fe­ra przy­jem­na, a obsłu­ga spraw­na i sym­pa­tycz­na. To nie jest miej­sce na roman­tycz­ną kola­cję – raczej na szyb­ki lunch lub obiad – i na te oko­licz­no­ści PanDę bar­dzo polecamy.

PanDa Ramen
ul. Białoskórnicza 17/18/1, Wrocław
http://www.pandaramen.pl/
http://www.facebook.com/PANda-Ramen-1675967852666573/

3 komentarze