Restauracje

Bernard_08

Ostatnio o Bernardzie sły­chać wszę­dzie, a co się z tym wią­że, trud­no jest dostać tam sto­lik bez wcze­śniej­szej rezer­wa­cji. Od jakie­goś cza­su krą­ży­li­śmy wokół tego loka­lu, zaglą­da­li­śmy do środ­ka i wypa­try­wa­li­śmy wol­nych sto­li­ków. W koń­cu uda­ło się upo­lo­wać miej­sce na pie­trze. Wiele dobre­go sły­sze­li­śmy o tym miej­scu i mie­li­śmy nadzie­ję, że się nie roz­cza­ru­je­my. Kelner dość szyb­ko podał nam menu. Karta dań w Bernardzie jest dość krót­ka, ale chy­ba każ­dy znaj­dzie w niej coś dla sie­bie. Czytaj dalej

Dinette_01

O dinet­te mówi­ło nam już kil­ka osób i zawsze były to pozy­tyw­ne opi­nie, w związ­ku z czym na sobot­ni obiad posta­no­wi­li­śmy udać się wła­śnie tam. Klucząc po sza­rych kory­ta­rzach Galerii Handlowej Sky Tower odna­leź­li­śmy w koń­cu bistro, któ­re­go nie­wiel­kie roz­mia­ry tro­chę nas zasko­czy­ły. Podobnie zresz­tą jak decy­zja, aby tego rodza­ju lokal otwo­rzyć w gale­rii han­dlo­wej. Czytaj dalej

Machina_01

To był jeden z tych naj­bar­dziej upal­nych dni we Wrocławiu. Żar lał się z nie­ba a my trzy­ma­jąc się cie­nia kamie­nic ruszy­li­śmy na poszu­ki­wa­nie nowych sma­ków. Głównie z uwa­gi na tem­pe­ra­tu­rę, mie­li­śmy ocho­tę na coś nie­wiel­kie­go i oczy­wi­ście bar­dzo smacz­ne­go. Nasz wybór padł na miej­sce o tajem­ni­czej nazwie Machina Organika. Jest to wegań­ska restau­ra­cja miesz­czą­ca się w nie­da­le­kim sąsiedz­twie Kina Nowe Horyzonty. Czytaj dalej

Pierogarnia_01

Któż nie kocha pie­ro­gów? My kocha­my, więc jako miło­śni­cy pysz­ne­go bab­ci­ne­go jedze­nia, nie mogli­śmy pomi­nąć w naszych wędrów­kach po wro­cław­skich restau­ra­cjach Pierogarni Stary Młyn. Tego dnia byli­śmy bar­dzo głod­ni i mie­li­śmy spo­ro ocze­ki­wa­nia co do tej restau­ra­cji. Już nam ślin­ka cie­kła na myśl o pysz­nych pie­roż­kach, zasmaż­ce i swoj­skich sma­kach zapa­mię­ta­nych z dzie­ciń­stwa. Raźnym kro­kiem weszli­śmy do loka­lu i naszym oczom uka­za­ło się pięk­ne drew­nia­ne wnę­trze z bal­ko­ni­ka­mi, dopra­co­wa­ne w naj­drob­niej­szych szcze­gó­łach. Nic nie zwia­sto­wa­ło tra­ge­dii, któ­ra mia­ła się roze­grać tego wie­czo­ru. Czytaj dalej

Amalfi_01

Jeśli ktoś pyta mnie o wło­skie jedze­nie we Wrocławiu, to od razu na myśl przy­cho­dzi mi Galeria Italiana przy uli­cy Więziennej i znaj­du­ją­ce się tam róż­ne wło­skie restau­ra­cje. W pewien cie­pły, let­ni wie­czór poczu­li­śmy się z Panią Łasuchową ogrom­ną chęć na piz­zę, dla­te­go skie­ro­wa­li­śmy nasze kro­ki wła­snie w tam­tym kie­run­ku. Marzyło nam się miej­sce w ogród­ku, pod para­sol­ką, ale nie­ste­ty wszyst­kie były zaję­te, dla­te­go poszu­ka­li­śmy wol­ne­go sto­li­ka w środ­ku pasa­żu. Czytaj dalej

Wines_01

Ciepły sobot­ni wie­czór spo­wo­do­wał, że tym razem mie­li­śmy ocho­tę na kuch­nię śród­ziem­no­mor­ską. Udaliśmy się więc do otwar­tej kil­ka tygo­dni temu grec­kiej restau­ra­cji Wines & Olives. Obsługa loka­lu była bar­dzo miła i spraw­na. Kelner wyja­śnił nam, że prze­szedł rów­nież kurs som­me­lier­ski, więc pro­fe­sjo­nal­nie dora­dził mi jakie wino wybrać. Krótko po zło­że­niu zamó­wie­nia otrzy­ma­li­śmy do posma­ko­wa­nia chru­pią­ce grzan­ki z oli­wą i oliw­ka­mi. Czytaj dalej

Sardine_00

W związ­ku ze zbli­ża­ją­cym się week­en­dem i zapla­no­wa­nym wcze­śniej spo­tka­niem z Państwem Łasuchami, to na mnie padł tym razem wybór loka­lu, do któ­re­go uda­my się na sobot­ni obiad. Po krót­kim prze­glą­dzie wro­cław­skich restau­ra­cji zde­cy­do­wa­łem, że nasze głod­ne brzu­chy skie­ru­je­my do nie­wiel­kie­go bistra spe­cja­li­zu­ją­ce­go się w nowo­cze­snej kuch­ni euro­pej­skiej. Jak się póź­niej oka­za­ło był to bar­dzo traf­ny wybór. La Sardine, bo tak wła­śnie nazy­wa się to miej­sce, zasko­czy­ła nas sma­ka­mi, zapa­cha­mi i pozo­sta­wi­ła rów­nież bar­dzo miłe wra­że­nia wzro­ko­we. Czytaj dalej

01lip
2013

Lobkowicz

⚠ LOKAL ZOSTAŁ ZAMKNIĘTY

Lobkowicz_01

Restaurację Lobkowicz zauwa­ży­li­śmy jakiś czas temu, sie­dząc w jed­nej z kawiar­ni na wro­cław­skim Rynku. Całe towa­rzy­stwo zain­try­go­wa­ne nowym loka­lem na kuli­nar­nej mapie mia­sta mia­ło wiel­ką chęć na uda­nie się tam, zwłasz­cza, że w menu była rów­nież kuch­nia cze­ska (poza kuch­nią pol­ską w boga­tym wyda­niu). Późna godzi­na i peł­ne brzu­chy spra­wi­ły, że musie­li­śmy to odło­żyć na inny ter­min. W minio­ny week­end w koń­cu uda­ło nam się zebrać w tym samym towa­rzy­stwie i ruszy­li­śmy do Lobkowicza. Znajomi byli już po swo­im pierw­szym razie w tej restau­ra­cji i zachwa­la­li zarów­no dania, jak i ich ceny. Nie pozo­sta­ło nam nic inne­go jak same­mu się prze­ko­nać. Czytaj dalej