wołowina

6u9c0700-2

Póki pogo­da sprzy­ja jedze­niu na świe­żym powie­trzu posta­no­wi­li­śmy wybrać się na recen­zję któ­re­goś z wro­cław­skich food­trac­ków. W oko­li­cy pla­cu Strzegomskiego, gdzie się spo­tka­li­śmy, moż­na spo­tkać sta­cjo­nar­ne wer­sje kil­ku jeż­dżą­cych jadło­daj­ni – przy samym pla­cu stoi bud­ka z BratWurstami i kre­wet­ka­mi ze Shrimp House, zaś nie­co dalej – koło Domaru przy Braniborskiej zapar­ko­wa­ły kolej­ne dwa food­trac­ki – Wartburger oraz Tommy Yummy, w któ­rym osta­tecz­nie się sto­ło­wa­li­śmy. Czytaj dalej

6U9C2286-2

Na MoaBurgera we Wrocławiu cze­ka­li­śmy od 2 lat. Szczerze mówiąc, był on jed­ną z naszych kra­kow­skich inspi­ra­cji, któ­re przy­czy­ni­ły się do powsta­nia tego blo­ga. W naszej oce­nie, jak rów­nież wie­lu naszych zna­jo­mych, ich bur­ge­ry są naj­lep­sze w Polsce.
W ran­kin­gu Michelina znaj­du­ją się miej­sca, któ­re otrzy­mu­ją naj­wyż­sze noty i są war­te kuli­nar­nych podró­ży. MoaBurger to dla nas wła­śnie takie miej­sce. Bywały takie dni, w któ­rych zda­rza­ło nam się spę­dzić pół dnia w podró­ży do Krakowa, tyl­ko po to, aby zjeść ich bur­ge­ra i wró­cić zaspo­ko­jo­nym. Czytaj dalej

Patelnia_01

Jakiś czas temu dopa­dła nas rze­czy­wi­stość i leni­we popo­łu­dnia w restau­ra­cjach sta­ły się tyl­ko odle­głym wspo­mnie­niem. Między inny­mi dla­te­go zde­cy­do­wa­li­śmy się na posi­łek w Patelni. Niby to fast food, ale zupeł­nie nie fast foodo­wy. Serwowane tam jedze­nie na wynos jest na pozio­mie restau­ra­cyj­nym i z pew­no­ścią zado­wo­li wybred­ny gust nie­jed­ne­go sma­ko­sza. Patelnia mie­ści się w małym kio­sku nie­da­le­ko Kalambura i dopó­ki dopi­su­je nie­naj­gor­sza pogo­da, zamó­wio­ne danie moż­na zjeść na miej­scu przy sto­li­kach wysta­wio­nych obok okien­ka. Czytaj dalej

rock_02

Przyznam, że dotych­czas do wszel­kich zapro­szeń ze stro­ny restau­ra­cji pod­cho­dzi­li­śmy z pew­ną rezer­wą. Udając się do nowych miejsc nie chcie­li­śmy, aby bycie zapro­szo­nym jak­kol­wiek wpły­ną­ło na nasz osąd kuli­nar­ny. Jednakże tym razem było ina­czej, pro­po­zy­cja padła ze stro­ny mar­ki Moico, któ­ra wraz z wro­cław­ski­mi knaj­pa­mi roz­po­czę­ła akcję mają­cą na celu pro­mo­wa­nie pró­bo­wa­nia nowych rze­czy. Otrzymaliśmy zapro­sze­nie do zna­ne­go nam ROCK Burgera na degu­sta­cję Moico Burgera, któ­re­go skład trzy­ma­ny jest w ści­słej tajem­ni­cy. Z sym­pa­tii do obu marek nie mogli­śmy odmó­wić sobie tej przy­jem­no­ści. Czytaj dalej

Whiskey_02

Restauracja Whiskey in the Jar, któ­ra jakiś czas temu poja­wi­ła się na wro­cław­skim Rynku, przy­cią­ga gości kuch­nią ame­ry­kań­ską peł­ną ste­ków, bur­ge­rów i dań z gril­la. Nas też przy­cią­gnę­ła kil­ka tygo­dni temu i za pierw­szym razem tak bar­dzo nam posma­ko­wa­ło, że posta­no­wi­li­śmy wró­cić z apa­ra­tem. Lokal jest urzą­dzo­ny w sty­lu roc­ko­wo – har­ley­owym i oprócz dań mię­snych, spe­cjal­no­ści loka­lu są drin­ki na bazie Jacka Daniel’sa. Wieczorami zaś lokal roz­brzmie­wa muzy­ką na żywo. Czytaj dalej

Folie_01

Sezon tury­stycz­ny w peł­ni i w cen­trum jak grzy­by po desz­czu zaczę­ły poja­wiać się nowe restau­ra­cje. Na Placu Solnym, po nie­od­ża­ło­wa­nym Blue Barze w minio­ny week­end otwo­rzy­ła się restau­ra­cja La Folie. Serwuje ona nowo­cze­sną kuch­nię euro­pej­ską, czer­piąc z fran­cu­skich recep­tur i opie­ra­jąc się na sezo­no­wych skład­ni­kach. Czytaj dalej

Winners

O The Winners Pub sły­sze­li­śmy wie­le dobre­go od zna­jo­mych i w koń­cu nad­szedł ten dzień, że wybra­li­śmy się tam na obiad. Ten pub i restau­ra­cja w jed­nym sty­li­zo­wa­ny jest na ame­ry­kań­skie klu­by z lat 30, z tą odmia­ną, że na ścia­nach wiszą wiel­kie tele­wi­zo­ry, na któ­rych kibi­cie mogą oglą­dać trans­mi­sje róż­nych zawo­dów spor­to­wych. Sam wystrój nawią­zu­je do spor­to­we­go cha­rak­te­ru loka­lu, bo na ścia­nach moż­na zna­leźć foto­gra­fie spor­tow­ców. Menu w Winners obfi­tu­je w mię­sa, w więk­szo­ści w ste­ki woło­we i bur­ge­ry, ale wege­ta­ria­nie też się znaj­dą tu coś dla sie­bie. Pięknie zapro­jek­to­wa­ne menu na dużej bia­łej kar­cie szyb­ko pozwa­la się zapo­znać z ofer­tą loka­lu i już po chwi­li wie­my, co chce­my zamó­wić. Czytaj dalej

rockburger_01

Jeszcze kil­ka dni temu nie wie­dzie­li­śmy, że we Wrocławiu powsta­ła nowa bur­ge­row­nia, a jak się oka­za­ło dzia­ła już od poło­wy grud­nia. My tra­fi­li­śmy na nią idąc do zupeł­nie innej restau­ra­cji, do któ­rej nie­ste­ty tego dnia już nie dotar­li­śmy. Tym razem nie znaj­dzie­cie tu hip­ster­skie­go, bia­łe­go wystro­ju i pla­sti­ko­wych krze­se­łek. Rock Burger, jak sama nazwa wska­zu­je, zarów­no w wystro­ju, jak i w nazwach ser­wo­wa­nych bur­ge­rów jest na wskroś roc­ko­wy. Smaczku doda­je tak­że fakt, że bur­ge­ry są tu gril­lo­wa­ne na ska­le wul­ka­nicz­nej. Jak zapew­nia­ją wła­ści­cie­le, wszyst­kie dodat­ki do bur­ge­rów są eko­lo­gicz­ne, czę­sto wła­sne­go wyro­bu, a każ­de­go bur­ge­ra moż­na zamó­wić w wer­sji bez­glu­te­no­wej. Brzmi świet­nie, a o tym jak sma­ku­je już za chwi­lę. Czytaj dalej

Butchery_01

Jeśli na kola­cję idzie z nami Pan Pasibrzuch, to może­my spo­dzie­wać się, że na sto­le wylą­du­je jakieś nie­ty­po­we, kon­tro­wer­syj­ne danie. Nie ina­czej było i tym razem, choć menu w loka­lu, do któ­re­go się wybra­li­śmy wyglą­da­ło z pozo­ru cał­kiem nie­win­nie. Pan Pasibrzuch dopa­trzył się w nim jed­nak rze­czy nie­zwy­kłych i oczy­wi­ście je zamó­wił! Ten lokal, to restau­ra­cja Butchery & Grill, któ­ra już od jakie­goś cza­su kusi­ła nas swo­im rewe­la­cyj­nym wystro­jem. Do tej pory zaglą­da­li­śmy tam tyl­ko przez szyb­kę, jed­nak nad­szedł wie­czór, w któ­rym zasie­dli­śmy przy jed­nym ze sto­li­ków z obru­sem w kra­tę. Prosty, ele­ganc­ki, ale jed­no­cze­śnie przy­tul­ny wystrój loka­lu – na ścia­nach cegła poma­lo­wa­na na bia­ło, drew­nia­ne sto­ły i krze­sła, na sto­łach lamp­ki do wina i do tego otwar­ta kuch­nia spra­wia­ją, że wzma­ga się ape­tyt. Czytaj dalej

fee_01

Całkiem nie­daw­no zna­jo­mi donie­śli nam, że we Wrocławiu otwo­rzy­ła się nowa fran­cu­ska restau­ra­cja. Poszliśmy tam zupeł­nie w ciem­no, nie spraw­dza­jąc wcze­śniej menu i nie nasta­wia­jąc się na nic szcze­gól­ne­go. Jakże miłe było nasze zasko­cze­nie, gdy oka­za­ło się, że wła­ści­cie­la­mi La Fée Verte są dwaj Francuzi, zna­ni nam z Le Bistrot Parisien. La Fée Verte otwo­rzy­ła się parę dni przed naszym przyj­ściem i wewnątrz odby­wa­ły się jesz­cze ostat­nie popraw­ki wystro­ju, a na jed­nej ze ścian powsta­wał por­tret Zielonej Wróżki, od któ­rej lokal wziął swo­ją nazwę. Sam wystój loka­lu jest oszczęd­ny. W nie­wiel­kim wnę­trzu spryt­nie wybu­do­wa­na antre­so­la pozwo­li­ła na umiesz­cze­nie kil­ku sto­li­ków wię­cej. W dol­nej czę­ści moż­na wybrać sto­lik z krze­sła­mi lub mięk­ką kana­pę. Czytaj dalej