Dobra Karma

karma_01

Jeśli zabłą­ka­cie się przy­pad­kiem na Nadodrze i dopad­nie was głód, to nie ma lep­sze­go miej­sca na obiad – Dobra Karma na uli­cy Cybulskiego zapew­nia peł­nię cudow­nych doznań sma­ko­wych. Właściwie to do Dobrej Karmy jest bli­sko nawet z Rynku, więc dla znu­dzo­nych nadę­ty­mi loka­la­mi w cen­trum jest to wybór ide­al­ny. Jak sami o sobie piszą, jest to lokal pro­wa­dzo­ny przez gru­pę przy­ja­ciół i ta przy­ja­ciel­ska atmos­fe­ra jest wyczu­wal­na już od prze­kro­cze­nia pro­gu. Jasne wnę­trza i mini­ma­lizm w wystro­ju poka­zu­ją, że tu sku­pia­ją się na jedze­niu, a nie jego otocz­ce. Menu w restau­ra­cji zmie­nia się codzien­nie i kie­dy zdzi­wie­ni spy­ta­li­śmy jak to moż­li­we, usły­sze­li­śmy, że jest tyle pysz­nych dań, więc po co się ogra­ni­czać. Kuchnia w Dobrej Karmie bazu­je na sezo­no­wych, świe­żych pro­duk­tach, a jak ktoś szu­ka mro­żo­nek i kon­ser­wan­tów to nie tam :)

karma_02

karma_03

Na począ­tek wybra­li­śmy napo­je w posta­ci pysz­nych natu­ral­nych lemo­niad Proviant Berlin – cytry­no­wej i rabar­ba­ro­wej (7 PLN za butel­kę). To chy­ba pierw­sze miej­sce we Wrocławiu, w któ­rym mie­li­śmy moż­li­wość ich posma­ko­wać i stwier­dza­my, że są pysz­ne, nie­zbyt słod­kie i z kawał­ka­mi owoców.

karma_04

Na pierw­szy głód wybra­li­śmy zupę dnia – krem z mar­chew­ki z mle­kiem koko­so­wym i cur­ry (10 PLN) i to był strzał w dzie­siąt­kę. Zupa była kre­mo­wa i lek­ko ostra, cudow­nie otu­la­ją­ca kub­ki smakowe.

karma_05

Pani Łasuchowa wybra­ła z menu danie wege­ta­riań­skie, bo jak twier­dzi, to wła­śnie wege­ta­riań­skie dania poka­zu­ją kla­sę kucha­rza. Tym razem były to wege­ko­tle­ty z tofu i wio­sen­nych warzyw na sałat­ce z tru­skaw­ka­mi + mło­de ziem­nia­ki z patel­ni z koper­kiem (20 PLN) i tym daniem Dobra Karma nas kupi­ła. Kotleciki roz­pły­wa­ły się w ustach, a mia­ły w sobie tak cudow­ną kom­bi­na­cję sma­ków wio­sen­nych warzyw, że chcia­ło­by się, żeby nie zni­ka­ły tak szyb­ko z tale­rza. Jedyny minus dania, to przy­ozdo­bie­nie go fan­ta­zyj­nym wzo­rem z sosu bal­sa­micz­ne­go. Sosom bal­sa­micz­nym, tak nad­uży­wa­nym w pol­skich restau­ra­cjach mówi­my sta­now­cze nie.

karma_06

Ja zde­cy­do­wa­łem się na file­ty z kur­cza­ka w orze­cho­wej panier­ce, chut­ney z man­go, koko­so­we kulecz­ki z risot­ta (26 PLN) i danie bar­dzo mi sma­ko­wał, choć nie było tak osza­ła­mia­ją­ce jak kotle­ty. Kurczak był przy­jem­nie soczy­sty i świet­nie paso­wał do man­go chutney.

karma_07

Po eks­pre­so­wym pochło­nię­ciu zamó­wio­nych dań, roz­wa­ża­li­śmy jesz­cze deser, ale tyl­ko oczy mia­ły jesz­cze siłę na jedze­nie. Dziś oczy­wi­ście bar­dzo tego żałujemy :)
Lokal oprócz sali poło­żo­nej od stro­ny uli­cy ma jesz­cze jed­ną salę, z okna­mi wycho­dzą­cy­mi na dru­gą stro­nę budyn­ku, odkry­li­śmy ją dopie­ro po posił­ku. Ma też prze­sym­pa­tycz­ną obsłu­gę i nie są to puste sło­wa, bo to wła­śnie oni spra­wi­li, że tak miło wspo­mi­na­my tę wizytę. 

karma_08

karma_09

Na koniec zosta­wi­li­śmy naj­lep­szą wia­do­mość – za obiad dla dwóch osób zło­żo­ny z dwóch dań i napo­jów zapła­ci­li­śmy tyl­ko 80 PLN. Do Dobrej Karny napraw­dę war­to zaglą­dać, nigdy nie wia­do­mo, czym szef kuch­ni może tego dnia zaskoczyć.

Dobra Karma
ul. Cybulskiego 17, Wrocław
http://www.facebook.com/dobrakarma108

8 komentarzy