Bistra

6U9C0732-2

W jeden z waka­cyj­nych week­en­dów razem z Panią Łasuchową utknę­ły­śmy w cen­trum. Miałyśmy w pla­nach pole­ca­ną przez czy­tel­ni­ków Brylantową, ale nie­ste­ty nasz trans­port się wysy­pał, a wizja jecha­nia w ten upał auto­bu­sem sku­tecz­nie nas odstra­szy­ła. Marzyłyśmy tyl­ko o czymś lek­kim i chłod­nym w „spa­ce­ro­wej” odle­gło­ści. I wte­dy padło hasło: „Może Powoli?”. Czemu nie?
Tym spo­so­bem, tro­chę przy­pad­kiem tra­fi­ły­śmy na uli­cę Rydgiera, gdzie mie­ści się malut­ki loka­lik ser­wu­ją­cy współ­cze­sną wer­sję pol­skiej kuch­ni. Powoli znaj­du­je się w dobo­ro­wym towa­rzy­stwie: po dru­giej stro­nie uli­cy mie­ści się Bistro Narożnik, a w podwór­ku tuż obok „Znasz Ich Bistro” (do któ­re­go tak­że chce­my się wnet wybrać). Sama restau­ra­cja jest nie­po­zor­na, ale zaję­te sto­li­ki prze­ko­nu­ją, że war­to ją spraw­dzić. Czytaj dalej

6U9C0253-2

Temperatura rośnie, a wraz z nią ape­ty­ty na coś nowe­go, lek­kie­go i świe­że­go. Zatem gdy spo­tka­li­śmy się w kom­ple­cie w cen­trum i padło pyta­nie: to gdzie byśmy poszli na lunch? Odpowiedź mogła być tyl­ko jed­na: do nowe­go Dinette oczywiście!
Tutaj trze­ba nad­mie­nić, że Dinette w Sky Tower jest jed­ną z ulu­bio­nych miej­scó­wek Pani Łasuchowej. Ja z kolei bli­żej zapo­zna­łam się z Di, gdzie poko­cha­łam śnia­da­nia i dosko­na­łą kawę. Do nowe­go loka­lu tej mar­ki szli­śmy więc z jak naj­bar­dziej pozy­tyw­nym nasta­wie­niem, ale tak­że z wyso­ki­mi ocze­ki­wa­nia­mi. Czytaj dalej

6U9C0215

Wrocław od Kuchni wra­ca i to zno­wu w moich ulu­bio­nych, wschod­nich kli­ma­tach. Razem z Panią Łasuchową posta­no­wi­ły­śmy wypró­bo­wać nowość na wro­cław­skiej sce­nie kuli­nar­nej, czy­li nie­po­zor­ny loka­lik o sym­pa­tycz­nej nazwie: PanDa Ramen.
Ramen w Polsce nie jest nowo­ścią – w Warszawie czy Krakowie spo­koj­nie moż­na zna­leźć miej­sca spe­cja­li­zu­ją­ce się w tej potra­wie, ale jak do tej pory we Wrocławiu takie­go loka­lu nie było (choć ramen moż­na było zjeść w Sushi Corner w ponie­dział­ki, a tak­że w Parish).
Czytaj dalej

6U9C8181-2

„W cza­sie desz­czu dzie­ci się nudzą, to ogól­nie zna­na rzecz (…)” A my? Też… Chociaż we Wrocławiu trud­no się nudzić, to dzień, w któ­rym upo­rczy­wie kapie z nie­ba znacz­nie zawę­ża moż­li­wo­ści aktyw­ne­go spę­dze­nia cza­su. Nic, tyl­ko usiąść z dzban­kiem her­ba­ty, w „towa­rzy­stwie” pucha­te­go koca i 12 odcin­ka ulu­bio­ne­go seria­lu… Fajnie… ale może innym razem. Bo na tę sobo­tę zapla­no­wa­ły­śmy już spo­tka­nie. Co wię­cej, girls only!

Szukając miej­sca, któ­re ide­al­nie dopeł­ni nasze nastro­je, wymie­nia­my nazwy restau­ra­cji z wro­cław­skie­go Nadodrza. „No wła­śnie! A może Nadodrze Bar?” Okej, decy­zja zapa­dła. Czytaj dalej

6U9C6691-2

Początek listo­pa­da roz­piesz­czał nas pięk­ną pogo­dą, ale czwart­ko­we popo­łu­dnie było już pochmur­ne i tro­chę przy­gnę­bia­ją­ce. Żeby popra­wić sobie nastrój i roz­grzać zzięb­nię­te koń­czy­ny posta­no­wi­ły­śmy razem z Panią Łasuchową pójść na kawę, ale puste brzu­chy doma­ga­ły się cze­goś kon­kret­niej­sze­go niż cros­sa­int. Jako Samozwańcza Specialistka od Kuchni Dalekiego Wschodu nie mogłam zapro­po­no­wać nic inne­go, jak taj­ską restau­ra­cję o sym­pa­tycz­nej nazwie PhaThaThai.

PhaThaThai mie­ści się na ul. Więziennej, w miej­scu, gdzie jesz­cze nie­daw­no moż­na było zjeść bel­gij­skie fryt­ki. Restauracja to w zasa­dzie okre­śle­nie nie­co na wyrost. Knajpka jest malut­ka, prze­zna­czo­na raczej na szyb­kie posił­ki niż na dłuż­sze delek­to­wa­nie się sma­kiem. A szko­da, bo jest czym się delek­to­wać! Czytaj dalej

Szynkarnia_01

W minio­ną nie­dzie­lę posta­no­wi­li­śmy zjeść śnia­da­nie na mie­ście, mie­li­śmy już nawet wybra­ne miej­sce, do któ­re­go chcie­li­śmy pójść, ale kie­dy tam dotar­li­śmy spo­tka­ła nas przy­kra nie­spo­dzian­ka – lokal był zamknię­ty. Jak widać wła­ści­cie­le nie­któ­rych kawiar­ni i restau­ra­cji we Wrocławiu nie pod­da­ją się modzie na ser­wo­wa­nie pysz­nych śnia­dań i swo­je loka­le posta­na­wia­ją w week­en­dy otwie­rać o 12, ich stra­ta. Po odbi­ciu się od zamknię­tych drzwi, snu­li­śmy się coraz bar­dziej głod­ni po mie­ście, aż tra­fi­li­śmy do Szynkarni. To dość spo­ry lokal miesz­czą­cy się w pomiesz­cze­niach po nie­ist­nie­ją­cej już Starej Kanapie. Od tego cza­su wie­le się jed­nak zmie­ni­ło w tym miej­scu. Ciemne wnę­trza i meble zosta­ły odma­lo­wa­ne na bia­ło, na pod­ło­dze poja­wi­ły się bia­łe deski, lokal nabrał lek­ko­ści i mod­ne­go skan­dy­naw­skie­go sty­lu. Czytaj dalej

di_06

Dawno nie byli­śmy na śnia­da­niu na mie­ście, więc kie­dy zna­jo­mi pole­ci­li nam nowo powsta­ły lokal Di – Cafe – Deli (czy­li młod­szą sio­strę Dinette) od razu wie­dzie­li­śmy, gdzie skie­ru­je­my nasze kro­ki. Tym bar­dziej, że zna­jo­mi wypo­wia­da­li się w samych super­la­ty­wach o tym miej­scu. Czytaj dalej

Dinette_01

O dinet­te mówi­ło nam już kil­ka osób i zawsze były to pozy­tyw­ne opi­nie, w związ­ku z czym na sobot­ni obiad posta­no­wi­li­śmy udać się wła­śnie tam. Klucząc po sza­rych kory­ta­rzach Galerii Handlowej Sky Tower odna­leź­li­śmy w koń­cu bistro, któ­re­go nie­wiel­kie roz­mia­ry tro­chę nas zasko­czy­ły. Podobnie zresz­tą jak decy­zja, aby tego rodza­ju lokal otwo­rzyć w gale­rii han­dlo­wej. Czytaj dalej

Monsieur_07

Lubimy z Panem Łasuchem jeść śnia­da­nia na mie­ście i nie tra­ci­my żad­nej oka­zji, kie­dy zamiast do pra­cy, moż­na iść do kawiar­ni na coś pysz­ne­go. W jeden z cie­płych, piąt­ko­wych poran­ków tra­fi­li­śmy do Monsieur Café z zamia­rem zje­dze­nia lek­kie­go i pożyw­ne­go śnia­da­nia. Zajęliśmy miej­sca w bar­dzo przy­jem­nym ogród­ku na uli­cy Więziennej i zaj­rze­li­śmy do menu. W Monsieur Café jest spo­ry wybór kana­pek, zarów­no na cie­pło, jak i na zim­no, moż­na zamó­wić też bur­ge­ra, czy zestaw lun­cho­wy z zupą lub sałat­ką. My oczy­wi­ście zaczę­li­śmy od kawy. Czytaj dalej

blt_1

Do blt & flat­bre­ads tym razem zaszli­śmy oko­ło 20, głod­ni i zmę­cze­ni dłu­gą podró­żą. Nie była to nasza pierw­sza wizy­ta w tym miej­scu, jed­nak pierw­szy raz tra­fi­li­śmy tam z myślą zje­dze­nia cze­goś więk­sze­go i pożyw­ne­go. Oczywiście na począ­tek nie mogło zabrak­nąć kawy, tak więc ja zamó­wi­łem Caffe Latte (7 PLN), któ­ra była zale­d­wie popraw­na. Czytaj dalej