Archiwum

Brasserie_01

Godziny popo­łu­dnio­we­go szczy­tu nie nale­żą do moich ulu­bio­nych wro­cław­skich „atrak­cji”. Jak jed­nak póź­niej się oka­za­ło – nie ma tego złe­go, co by na dobre nie wyszło. Jadąc w żół­wim tem­pie uli­cą Kazimierza Wielkiego, siłą rze­czy zmu­szo­ny byłem podzi­wiać mija­ne budyn­ki. Moją uwa­gę przy­kuł bar­dzo ład­nie wyglą­da­ją­cy front restau­ra­cji Brasserie 27, miesz­czą­cej się w budyn­ku hote­lu Europeum. Pomyślałem, że to może być kolej­ne war­te odwie­dze­nia miej­sce. Czytaj dalej

Love_01

Kilka dnia temu otwo­rzy­ła się we Wrocławiu nowa bur­ge­row­nia, więc koniecz­nie musie­li­śmy się w niej zja­wić i spró­bo­wać solid­nej por­cji mię­sa. Burger Love mie­ści się na Więziennej, tuż obok Monsieur Cafe. Sam lokal jest malut­ki, ale zna­la­zło się w nim miej­sce na dłu­gie bla­ty i kil­ka krze­seł baro­wych. Póki pogo­da jest ład­na, moż­na też sko­rzy­stać z ogród­ka przed loka­lem. W środ­ku powi­tał nas zapach sma­żo­ne­go mię­sa i menu zawie­ra­ją­ce sie­dem rodza­jów bur­ge­rów, w tym jeden wege­ta­riań­ski. Do tego sym­pa­tycz­na, wylu­zo­wa­na obsłu­ga, faj­ny wystrój i nie­wy­gó­ro­wa­ne ceny. Czytaj dalej

Rozrusznik_01

O Café Rozrusznik jak zwy­kle dowie­dzie­li­śmy się „na mie­ście”, gdyż od jakie­goś cza­su gło­śno jest o tym miej­scu. W mie­ście zala­nym sie­ciów­ka­mi, kawiar­nia, w któ­rej wła­ści­cie­le sami spro­wa­dza­ją i wypa­la­ją kawę to praw­dzi­wy skarb. Postanowiliśmy to spraw­dzić i w pew­ne sierp­nio­we popo­łu­dnie wybra­li­śmy się tam na spa­cer. Od Rynku na uli­cą Cybulskiego, bo tam wła­śnie mie­ści się Rozrusznik, idzie się jakieś 10-15 minut. Ta część mia­sta, mimo nie­wiel­kiej odle­gło­ści od cen­trum, nie jest zbyt tłum­nie odwie­dza­na przez tury­stów. Czytaj dalej

Bernard_08

Ostatnio o Bernardzie sły­chać wszę­dzie, a co się z tym wią­że, trud­no jest dostać tam sto­lik bez wcze­śniej­szej rezer­wa­cji. Od jakie­goś cza­su krą­ży­li­śmy wokół tego loka­lu, zaglą­da­li­śmy do środ­ka i wypa­try­wa­li­śmy wol­nych sto­li­ków. W koń­cu uda­ło się upo­lo­wać miej­sce na pie­trze. Wiele dobre­go sły­sze­li­śmy o tym miej­scu i mie­li­śmy nadzie­ję, że się nie roz­cza­ru­je­my. Kelner dość szyb­ko podał nam menu. Karta dań w Bernardzie jest dość krót­ka, ale chy­ba każ­dy znaj­dzie w niej coś dla sie­bie. Czytaj dalej