Mexico Bar na Rzeźniczej to chyba najstarsza i najbardziej oblegana restauracja meksykańska we Wrocławiu. Widok pustych stolikow jak na zdjęciu powyżej jest tam rzadkością, a już na pewno w weekendy. Chodzimy tam od lat i z każdą kolejną wizytą nasz entuzjazm słabł, a ceny rosły. Wracaliśmy tam jednak dla rewelacyjnych tortilli i nie raz staliśmy w kolejce w oczekiwaniu na stolik. Tym razem udało nam się wygospodarować trochę czasu w środku tygodnia i poszliśmy do Mexico Baru na obiad. Czytaj dalej
We Wrocławiu nie ma zbyt dużego wyboru restauracji z kuchnią meksykańską. My mamy swój typ, jednak każdy nowy lokal witamy z szeroko otwartymi ramionami i biegniemy tam na meksykańską ucztę. Nie inaczej było z Czerwonym Sombrero. Zupełnie przeoczyliśmy to miejsce na mapie Wrocławia, ale niedawno to nadrobiliśmy. Czerwone Sombrero mieści się w Galerii Handlowej Sky Tower, jednak wejść do niego można tylko z zewnątrz. Wystrój lokalu niestety nie przypadł nam do gustu. Ściany pokryte kolorowymi, pstrokatymi malowidłami, ostre kolory, całość sprawia dość krzykliwe wrażenie. Całość wygląda trochę jak sala przedszkolna, z kolorowymi krzesełkami i obrazkami na ścianach. Wybraliśmy jeden ze stolików przy oknie i zajrzeliśmy do karty. W ładnie wykonanym menu znajduje się wiele pozycji, więc nie mieliśmy problemu z wyborem. Nie spodziewaliśmy się tylko, że nie będzie to kuchnia meksykańska, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. Czytaj dalej
Bardzo trudno pisać nam o Mleczarni, bo nasz stosunek do tej kawiarni jest absolutnie nieobiektywny. Bywamy tam od lat, spędziliśmy tam wiele miłych chwil i wiele ważnych dla nas rzeczy wydarzyło się właśnie w tym miejscu. Sam lokal mieści się w Dzielnicy Czterech Świątyń i w zasadzie od niego zaczęła się rewitalizacja tej jednej z piękniejszych części Wrocławia. Lokal urządzony jest w starym stylu, każde krzesło w nim i każdy stolik ma swoją historię. Czytaj dalej
KRVN jest ostatnio bardzo modnym miejscem. Byliśmy w nim nie raz i choć jedzenie tam podawane nam smakowało, to nie byliśmy nim jakoś specjalnie zauroczeni, ale miało się to zmienić. Ciepły, letni wieczór, burczenie w brzuchu i wolne miejsce parkingowe przy fosie skierowały nasze kroki do tego właśnie lokalu. Wszystkie miejsca w ogródku były już zajęte, więc usiedliśmy wewnątrz, gdzie o dziwo nie było ludzi. Czytaj dalej
Do blt & flatbreads tym razem zaszliśmy około 20, głodni i zmęczeni długą podróżą. Nie była to nasza pierwsza wizyta w tym miejscu, jednak pierwszy raz trafiliśmy tam z myślą zjedzenia czegoś większego i pożywnego. Oczywiście na początek nie mogło zabraknąć kawy, tak więc ja zamówiłem Caffe Latte (7 PLN), która była zaledwie poprawna. Czytaj dalej