Wielkimi krokami zbliża się wielkie święto wszystkich smakoszy: Restaurant Week! Nasze pełne wyrzeczeń życie blogerów kulinarnych wreszcie zaowocowało, ponieważ zostaliśmy dostrzeżeni przez organizatorów i poproszeni o uczestnictwo w tegorocznym Restaurant Week w roli Ambasadorów. Wiąże się to z bardzo przyjemnym obowiązkiem – na dwa tygodnie przed festiwalem mieliśmy okazję wypróbować menu jednej z restauracji biorących udział w najnowszej edycji. Na wstępie musimy się przyznać, że troszeczkę złamaliśmy przy tym swoje zasady – zostaliśmy zaproszeni, a więc nie zapłaciliśmy za posiłek, a także spodziewano się nas w restauracji. Obiecujemy jednak, że nasza recenzja będzie rzetelna i mamy nadzieję, że podczas Festiwalu, jak i po nim zostaniecie ugoszczeni równie przyjemnie co my. Czytaj dalej
W jeden z wakacyjnych weekendów razem z Panią Łasuchową utknęłyśmy w centrum. Miałyśmy w planach polecaną przez czytelników Brylantową, ale niestety nasz transport się wysypał, a wizja jechania w ten upał autobusem skutecznie nas odstraszyła. Marzyłyśmy tylko o czymś lekkim i chłodnym w „spacerowej” odległości. I wtedy padło hasło: „Może Powoli?”. Czemu nie?
Tym sposobem, trochę przypadkiem trafiłyśmy na ulicę Rydgiera, gdzie mieści się malutki lokalik serwujący współczesną wersję polskiej kuchni. Powoli znajduje się w doborowym towarzystwie: po drugiej stronie ulicy mieści się Bistro Narożnik, a w podwórku tuż obok „Znasz Ich Bistro” (do którego także chcemy się wnet wybrać). Sama restauracja jest niepozorna, ale zajęte stoliki przekonują, że warto ją sprawdzić. Czytaj dalej
Temperatura rośnie, a wraz z nią apetyty na coś nowego, lekkiego i świeżego. Zatem gdy spotkaliśmy się w komplecie w centrum i padło pytanie: to gdzie byśmy poszli na lunch? Odpowiedź mogła być tylko jedna: do nowego Dinette oczywiście!
Tutaj trzeba nadmienić, że Dinette w Sky Tower jest jedną z ulubionych miejscówek Pani Łasuchowej. Ja z kolei bliżej zapoznałam się z Di, gdzie pokochałam śniadania i doskonałą kawę. Do nowego lokalu tej marki szliśmy więc z jak najbardziej pozytywnym nastawieniem, ale także z wysokimi oczekiwaniami. Czytaj dalej
„W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz (…)” A my? Też… Chociaż we Wrocławiu trudno się nudzić, to dzień, w którym uporczywie kapie z nieba znacznie zawęża możliwości aktywnego spędzenia czasu. Nic, tylko usiąść z dzbankiem herbaty, w „towarzystwie” puchatego koca i 12 odcinka ulubionego serialu… Fajnie… ale może innym razem. Bo na tę sobotę zaplanowałyśmy już spotkanie. Co więcej, girls only!
Szukając miejsca, które idealnie dopełni nasze nastroje, wymieniamy nazwy restauracji z wrocławskiego Nadodrza. „No właśnie! A może Nadodrze Bar?” Okej, decyzja zapadła. Czytaj dalej
Ostatnia sobota lutego i taka niespodzianka! Kiedy planowaliśmy to sobotnie wyjście, nawet przez myśl nam nie przeszło, że cały poranek towarzyszyć nam będzie słońce i niemalże wiosenna aura.
To prawda, planowaliśmy długo, ale dlatego, że czekaliśmy na kilka nowych miejsc, regenerowaliśmy się i zbieraliśmy pomysły. A w tym czasie, ekipa powiększyła się o kolejnego miłośnika dobrego jedzenia i stałego bywalca wrocławskich restauracji. Czytaj dalej
Pod koniec października w kilku największych miastach w Polsce odbywa się święto wszystkich Smakoszy – Restaurant Week. Zasady są proste – restauracje biorące udział w akcji przygotowują specjalne, popisowe zestawy składające się z przystawki, dania głównego oraz deseru. Cena dla zestawu jest taka sama w każdej restauracji, czyli 39 PLN. Ekipa Wrocławia od kuchni nie mogła takiego wydarzenia przegapić, zatem po krótkich konsultacjach zdecydowaliśmy się odwiedzić restaurację Alyki w Sky Tower. Zarezerwowaliśmy stolik na czwartkowy wieczór (rezerwacja jest wymagana, aby skosztować festiwalowego menu), wpłaciliśmy „wpisowe” 39zł od łebka i (prawie) punktualnie stawiliśmy się w restauracji.
Czytaj dalej
Sezon turystyczny w pełni i w centrum jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się nowe restauracje. Na Placu Solnym, po nieodżałowanym Blue Barze w miniony weekend otworzyła się restauracja La Folie. Serwuje ona nowoczesną kuchnię europejską, czerpiąc z francuskich receptur i opierając się na sezonowych składnikach. Czytaj dalej
Jeśli zabłąkacie się przypadkiem na Nadodrze i dopadnie was głód, to nie ma lepszego miejsca na obiad – Dobra Karma na ulicy Cybulskiego zapewnia pełnię cudownych doznań smakowych. Właściwie to do Dobrej Karmy jest blisko nawet z Rynku, więc dla znudzonych nadętymi lokalami w centrum jest to wybór idealny. Jak sami o sobie piszą, jest to lokal prowadzony przez grupę przyjaciół i ta przyjacielska atmosfera jest wyczuwalna już od przekroczenia progu. Jasne wnętrza i minimalizm w wystroju pokazują, że tu skupiają się na jedzeniu, a nie jego otoczce. Menu w restauracji zmienia się codziennie i kiedy zdziwieni spytaliśmy jak to możliwe, usłyszeliśmy, że jest tyle pysznych dań, więc po co się ograniczać. Kuchnia w Dobrej Karmie bazuje na sezonowych, świeżych produktach, a jak ktoś szuka mrożonek i konserwantów to nie tam :) Czytaj dalej
Godziny popołudniowego szczytu nie należą do moich ulubionych wrocławskich „atrakcji”. Jak jednak później się okazało – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jadąc w żółwim tempie ulicą Kazimierza Wielkiego, siłą rzeczy zmuszony byłem podziwiać mijane budynki. Moją uwagę przykuł bardzo ładnie wyglądający front restauracji Brasserie 27, mieszczącej się w budynku hotelu Europeum. Pomyślałem, że to może być kolejne warte odwiedzenia miejsce. Czytaj dalej