Od kilku tygodni zmierzając między innymi do ulubionej Mleczarni, o której z pewnością również kiedyś napiszemy, wypatrywaliśmy otwarcia tego lokalu. Nazwa Bike Cafe zwróciła naszą uwagę i byliśmy ciekawi jakiego typu lokal powstanie w tak atrakcyjnym miejscu niedaleko Dzielnicy Czterech Wyznań. W miniony weekend okazało się, że już jest otwarte, więc postanowiliśmy wejść do środka. Z wyobrażeniem w głowie, że lokal zapewne jest malutki, weszliśmy od strony synagogi i mocno się zdziwiliśmy. Okazało się bowiem, że kawiarnia Bike Cafe jest naprawdę duża i można do niej wejść również z ul. Św. Antoniego. W środku znajdują się dwie sale ze stolikami i dodatkowo punkt informacji turystycznej ze sklepikiem. Na zewnątrz jest dość spory ogródek ze stolikami.
Jako że dzień był gorący, to zamówiliśmy koktajle bezalkoholowe, których w karcie jest kilka do wyboru. Pani Łasuchowa skusiła się na Big Pineapple składający się ze świeżego soku z ananasa, puree z marakui, soku jabłkowego, mięty pieprzowej i cukru trzcinowego(10 PLN), a ja na Mint & Ginger zawierający w sobie limonkę, miętę pieprzową, puree z marakui, syrop cukrowy ginger beer (10 PLN). Oba koktajle były przyjemnie orzeźwiające, każdy inny w smaku. Nam bardzo smakowały.
Oprócz koktajli w kawiarni można zjeść lekki lunch, ciasta, poczytać ulotki i informacje o wrocławskich imprezach kulturalnych oraz skorzystać z przepięknej toalety z lustrem w kształcie roweru ;)
Jedynym zgrzytem, właściwie niezawinionym przez właścicieli lokalu, jest brak możliwości płacenia kartą, jednakże to ma się w najbliższym czasie zmienić. Jak dowiedzieliśmy się od człowieka stojącego za barem, monterzy niestety nie dotarli na czas i stąd ta niedogodność. Do Bike Cafe z pewnością wrócimy, bo kuszą nas wszystkie koktajle z karty.
Dwie osoby opiły się jak smoki za 20 PLN i nie żałują.
Bike Cafe
ul. Św. Antoniego 8, Wrocław
http://www.facebook.com/wroclaw.bike.cafe