Dzień był ciepły i słoneczny, a my mieliśmy ochotę na coś lekkiego i smacznego. Głodni wrażeń udaliśmy się do Shakewave. Wielokrotnie przechodziliśmy koło tego miejsca i zawsze przyciągało ono nasz wzrok swym kolorowym szyldem i zabawnymi rysunkami na szybie. W lokalu powitała nas uśmiechnięta ekipa. Początkowo chcieliśmy wybrać coś z gotowych propozycji, ale gdy obsługa dowiedziała się, że jesteśmy u nich po raz pierwszy powiedziała abyśmy na chwilę zapomnieli o widniejących na ścianie zestawach. Następnie wyjaśnili nam w jaki sposób możemy skomponować własnego shake’a i po prostu powiedzieli im co lubimy, a oni to dla nas zmiksują.
Jak się potem okazało, niektóre z zaproponowanych przez nas połączeń były chyba zbyt nowatorskie i zostały nam delikatnie i fachowo odradzone. Po krótkiej chwili każdy z nas miał już jednak gotowy przepis na shake’a. Pani Łasuchowa wybrała dla siebie duży Fruit shake na bazie pomarańczy z melonem, miętą i limonką (18,30 PLN). Napój był przyjemnie zimny i mocno pomarańczowy, prawdziwa witaminowa bomba.
Ja natomiast miałem ochotę na coś lekkiego i orzeźwiającego składającego się z kruszonego lodu i owoców cytrusowych. Kiedy jednak okazało się, że lokal serwuje również koktajle na bazie białka, od razu zacząłem dopytywać się o możliwe kombinacje z tym właśnie składnikiem. Ostatecznie postanowiłem bliżej poznać się z Szerokim Robertem, który jak się okazało, był jednym z ostatnich sukcesów lokalu. Szeroki Robert to zmiksowane białko, banan, mleko oraz – i tu niespodzianka – masło orzechowe. Moim zdaniem to właśnie ten ostatni składnik zadecydował o sukcesie napoju (16,60 PLN za mały shake).
Pan Łasuch, poddając się urokowi uśmiechniętej ciemnowłosej pani zza baru, zamówił dużego shake’a na bazie lodów śmietankowych, w skład którego wchodził 7-up i czerwone winogrona (19,70 PLN). Po skosztowaniu tej przepysznej kompozycji wszyscy stwierdziliśmy, że ten shake był najlepszy.
Nie tylko koktajle, ale i sam lokal bardzo przypadł nam do gustu. Soczyste kolory ścian i ciekawe dodatki dodawały energii. Największe wrażenie robi jednak ściana za barem zastawiona po sam sufit smakołykami, wśród których każdy znajdzie coś dla siebie. Naprawdę trzeba się powstrzymywać, żeby nie wrzucić do miksera wszystkich słodkości na raz. Wiele dobrego dla tego lokalu robi też obsługa, która jest bardzo otwarta, komunikatywna i miła.
Z Shakewave wyszliśmy w doskonałych humorach, wzbogaceni o nowe doświadczenia smakowe i z chęcią szybkiego powrotu.
Za trzy shake’i (dwa duże i jeden mały) zapłaciliśmy 54,60 PLN.
Shakewave
ul. Kotlarska 25a, Wrocław
http://www.shakewave.pl/
http://www.facebook.com/ShakewavePoland