Jeśli ktoś pyta mnie o włoskie jedzenie we Wrocławiu, to od razu na myśl przychodzi mi Galeria Italiana przy ulicy Więziennej i znajdujące się tam różne włoskie restauracje. W pewien ciepły, letni wieczór poczuliśmy się z Panią Łasuchową ogromną chęć na pizzę, dlatego skierowaliśmy nasze kroki własnie w tamtym kierunku. Marzyło nam się miejsce w ogródku, pod parasolką, ale niestety wszystkie były zajęte, dlatego poszukaliśmy wolnego stolika w środku pasażu. Znaleźliśmy taki właśnie w Amalfi i w zasadzie to zdecydowało, że pizzę zjedliśmy właśnie tam, a nie w sąsiedniej restauracji. Oczywiście nie był to nasz pierwszy raz w tym miejscu, ale dania, które zamówiliśmy specjalnie wybraliśmy spośród wcześniej nie próbowanych. Zasiedliśmy przy stoliku tuż obok przeszklonej kuchni, gdzie przez ogromne okno mogliśmy podglądać pracę kucharzy. Sam wystrój lokalu nie wyróżnia się niczym szczególnym, mam wrażenie, ze właściciele bardziej skupili się na jakości serwowanych dań, niż ozdabianiu ścian, co oczywiście może być plusem.
Jako że wyjątkowo nie byliśmy zmotoryzowaniu, mogliśmy zamówić do picia alkohol. Wybór padł na pszeniczny Okocim (po 14 PLN za 0,5l!). Piwo pszeniczne należy do naszych ulubionych, jednak taka cena to rozbój w biały dzień. Amalfi dostało od nas za to żółtą kartkę.
Pani Łasuchowa miała straszną ochotę na krem pomidorowy (18 PLN), dlatego kiedy na stole pojawiło się jej zamówienie, szybko zabrała się za jedzenie. Krem był bardzo przyjemny w smaku, o odpowiedniej konsystencji, z plamą śmietany na wierzchu. Może tylko trochę za gorący, jak na taki upał, ale zniknął dość szybko z talerza.
Po skończonej zupie na stół trafiła pizza. Moja Capricciosa (31,50 PLN) zawierała w sobie sos pomidorowy, mozzarellę, szynkę gotowaną, pieczarki, karczochy, paprykę peperoni i oliwki. Jej wielkość była odpowiednia dla głodnego człowieka i była naprawdę smaczna. Ciasto cienkie, tak jak lubię, dobrze skomponowane ze sobą dodatki. Amalfi obroniła swoją wysoką pozycję w moim prywatnym rankingu najlepszych pizzerii.
Pani Łasuchowa zamówiła z kolei pizzę Rucolotta (32 PLN) z sosem pomidorowym, mozzarellą di bufala, rukolą i płatkami parmezanu. Dla niej wielkość była nieco za duża, dlatego musiałem pomóc w konsumpcji. Pizza była prawie tak smaczna jak moja, jednak osobiście wybrałbym taką, która zawiera w sobie cokolwiek mięsnego ;)
W międzyczasie dołączył do nas Pan Smakosz, który był już jednak po obiedzie, dlatego skusił się tylko na deser. Jego wybór padł na tiramisu (17,50 PLN). Nie jesteśmy specjalnymi fanami ani też znawcami tego włoskiego przysmaku, ale po spróbowaniu okazał się całkiem dobry. Panu Smakoszowi również smakował, choć stwierdził, że nie jest to najlepsze tiramisu jakie jadł w życiu.
Deser został popity sokiem jabłkowym z wodą (8 PLN za dzbanek).
Amalfi nie jest tanią restauracją, nie jesteśmy do końca pewni, czy danie w niej podawane są warte swojej ceny. Mimo to zjedliśmy wszystko ze smakiem i łącznie wydaliśmy 135 PLN.
Amalfi Ristorante – Pizzeria
ul. Więzienna 21, Wrocław
http://www.amalfi.pl
http://www.facebook.com/pages/Amalfi-Ristorante/