Całkiem niedawno znajomi donieśli nam, że we Wrocławiu otworzyła się nowa francuska restauracja. Poszliśmy tam zupełnie w ciemno, nie sprawdzając wcześniej menu i nie nastawiając się na nic szczególnego. Jakże miłe było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że właścicielami La Fée Verte są dwaj Francuzi, znani nam z Le Bistrot Parisien. La Fée Verte otworzyła się parę dni przed naszym przyjściem i wewnątrz odbywały się jeszcze ostatnie poprawki wystroju, a na jednej ze ścian powstawał portret Zielonej Wróżki, od której lokal wziął swoją nazwę. Sam wystój lokalu jest oszczędny. W niewielkim wnętrzu sprytnie wybudowana antresola pozwoliła na umieszczenie kilku stolików więcej. W dolnej części można wybrać stolik z krzesłami lub miękką kanapę.
Tym razem na obiad wybraliśmy się większą grupą. Byliśmy głodni, ale przede wszystkim bardzo spragnieni, więc na wstępie zdecydowaliśmy się na lemoniadę z naturalnym syropem – cytrynową, pomarańczową, z kwiatu bzu i miętową (6 PLN).
Po przejrzeniu karty, zdecydowaliśmy się z Panią Łasuchową posiłek zacząć od zup. Ja wybrałem domową francuską zupę cebulową na białym winie z grzankami, zapiekaną z serem (12 PLN), która okazała się całkiem smaczne i aromatyczna, jednakże zdarzało mi się smakować lepsze zupy cebulowe.
Pani Łasuchowa wybrała zupę krem z dyni ze śmietaną, podawaną z bagietką, na wierzchu oprószoną słonecznikiem (10 PLN). Zdziwił ją bardzo jasny kolor zupy, jednak w smaku była bez zarzutu.
Towarzysząca nam znajoma zamówiła naleśnika Aubergines z francuskim serem kozim, grillowanym bakłażanem i suszonymi pomidorami (15 PLN) i była bardzo zadowolona ze swojego wyboru, jak nam oznajmiła naleśnik był bardzo smaczny, idealnie skomponowany smakowo i naprawdę godny polecenia.
Dla takiego Łasucha jak ja, sama zupa to za mało, więc na stół trafił także stek wołowy podany z masłem czosnkowo – ziołowym, do tego frytki i świeże warzywa (32 PLN). Jeden z właścicieli, który przyjmował od nas zamówienie, nie omieszkał spytać o stopień wysmażenia steku i tradycyjnie wybrałem średnio wysmażony, taki tez otrzymałem. Sam stek był bardzo smaczny, choć nie umieściłbym go na podium wrocławskich steków. Masło czosnkowo – ziołowe było dość pikantne i fajnie podkręcało smak dania. Sugerowałbym jednak właścicielom wyeliminowanie z tego dania frytek. Frytki były jak najbardziej w porządku, jednak trochę gryzły się z całkiem wykwintnym stekiem i świeżymi chrupkimi warzywami. Widziałbym w tym towarzystwie raczej ziemniaki w innej formie.
Pani Łasuchowa miała nadzieję, że pomożemy jej w spałaszowaniu ogromnej Salade du gascon (30 PLN), w której znalazła się sałata, pomidory suszone, wędzona pierś z kaczki, foie gras maison, bagietka, smażone ziemniaczki o czosnkowym aromacie, szczypiorek, vinaigrette. Sałatka była naprawdę duża i pełna rożnych ciekawych smaków: foie gras pysznie kremowe w smaku, wędzona kaczka słonawa, pikantne ziemniaczki i chrupka sałata. To wszystko sprawiło, że jadło się ja z przyjemnością i Pani Łasuchowa nie była osamotniona nad ogromną drewniana misą.
Druga ze znajomych poprzestała tylko na deserze, na który my już nie mieliśmy siły. Wybrany przez nią Crème brûlée maison (12 PLN) był idealny w smaku, ale co do tego nie mieliśmy wątpliwości już przy zamówieniu, bo znaliśmy go z Le Bistrot Parisien.
Cztery osoby najadły się za 135 PLN i na pewno wrócą po więcej francuskich smaków, bo La Fée Verte oferuje również między innymi żabie udka, ślimaki i wiele innych typowo francuskich potraw. A to wszystko bez nadęcia i w przyjaznej domowej atmosferze. Gorąco polecamy!
La Fée Verte
ul. Kotlarska 24/1A, Wrocław
http://www.facebook.com/pages/La-Fée-Verte/163427000501627