Koło Sarah przechodziliśmy wielokrotnie, dawniej wpadaliśmy tam nawet na kawę, ale w porze obiadowej jakoś nigdy tam nie trafiliśmy, czego po ostatniej wizycie żałujemy. Sarah serwuje kuchnię żydowską, ale jak sama podkreśla – nie są to dania koszerne. Kuchnia w Sarah opiera się na świeżych produktach, bez konserwantów i są to dania utrzymane w konwencji żydowskiej. Czytaj dalej
Jeszcze kilka dni temu nie wiedzieliśmy, że we Wrocławiu powstała nowa burgerownia, a jak się okazało działa już od połowy grudnia. My trafiliśmy na nią idąc do zupełnie innej restauracji, do której niestety tego dnia już nie dotarliśmy. Tym razem nie znajdziecie tu hipsterskiego, białego wystroju i plastikowych krzesełek. Rock Burger, jak sama nazwa wskazuje, zarówno w wystroju, jak i w nazwach serwowanych burgerów jest na wskroś rockowy. Smaczku dodaje także fakt, że burgery są tu grillowane na skale wulkanicznej. Jak zapewniają właściciele, wszystkie dodatki do burgerów są ekologiczne, często własnego wyrobu, a każdego burgera można zamówić w wersji bezglutenowej. Brzmi świetnie, a o tym jak smakuje już za chwilę. Czytaj dalej
Pod Papugami to kolejna restauracja, na którą namówił nas Pan Pasibrzuch. Dla mnie był to pierwszy raz w tym miejscu, ale Pani Łasuchowa bywała tam lata temu i zachwalała to miejsce. Pod Papugami ma już długi staż we Wrocławiu i z tego, co zdołałem przeczytać, całkiem niezłą opinię wśród mieszkańców – tym wyższą poprzeczkę postawiłem tej restauracji. Czy udało się ją przeskoczyć? O tym już za chwilę. Czytaj dalej
Całkiem niedawno znajomi donieśli nam, że we Wrocławiu otworzyła się nowa francuska restauracja. Poszliśmy tam zupełnie w ciemno, nie sprawdzając wcześniej menu i nie nastawiając się na nic szczególnego. Jakże miłe było nasze zaskoczenie, gdy okazało się, że właścicielami La Fée Verte są dwaj Francuzi, znani nam z Le Bistrot Parisien. La Fée Verte otworzyła się parę dni przed naszym przyjściem i wewnątrz odbywały się jeszcze ostatnie poprawki wystroju, a na jednej ze ścian powstawał portret Zielonej Wróżki, od której lokal wziął swoją nazwę. Sam wystój lokalu jest oszczędny. W niewielkim wnętrzu sprytnie wybudowana antresola pozwoliła na umieszczenie kilku stolików więcej. W dolnej części można wybrać stolik z krzesłami lub miękką kanapę. Czytaj dalej
Ostatnio do naszej ekipy dołączył nowy członek – Pan Pasibrzuch i od razu zabrał nas do swojej ulubionej wrocławskiej restauracji – Novocainy. Całą drogę zachwalał nam ich dania, więc szliśmy tam z ogromnymi oczekiwaniami i jak sie później okazało, nie zawiedliśmy się. Wnętrze lokalu nawiązuje w stylistyce do neosecesji i baroku, dominują w niem czerwienie, burgundy i złoto. Wnętrze jest przestronne, a z antresoli roztacza się przepiękny widok na Rynek. Czytaj dalej
Kuchnię indyjską znamy i bardzo lubimy. Stołowaliśmy się w niejednej restauracji ją serwującej, często też przyrządzamy dania indyjskie w domu, dlatego też do Masali szliśmy z wielkimi oczekiwaniami. Tym bardziej, że opinie na jej temat były w większości dobre. Sama restauracja reklamuje się jako restauracja serwująca kuchnię indyjską w nowym wymiarze łączącą tradycyjne indyjskie receptury z europejskimi gustami. Lokal jest urządzony bez przesadnej ornamentyki, w ciepłych kolorach, z przewodnim motywem słoni. Indyjscy kucharze na oczach gości przyrządzają dania w piecach tandoori opalanych drewnem, w tle słychać klimatyczną, nienachalną indyjska muzykę. Czytaj dalej
Restauracja Capri mieszcząca się w Galerii Italiana wydawała nam się pewniakiem jeśli chodzi o włoską kuchnię. Co prawda zwykle chodziliśmy tam na pizzę, która była naprawdę dobra, ale wszyscy wokół zachwalali i inne potrawy. Postanowiliśmy więc dać szansę również innym daniom. Czytaj dalej
Kilka dnia temu otworzyła się we Wrocławiu nowa burgerownia, więc koniecznie musieliśmy się w niej zjawić i spróbować solidnej porcji mięsa. Burger Love mieści się na Więziennej, tuż obok Monsieur Cafe. Sam lokal jest malutki, ale znalazło się w nim miejsce na długie blaty i kilka krzeseł barowych. Póki pogoda jest ładna, można też skorzystać z ogródka przed lokalem. W środku powitał nas zapach smażonego mięsa i menu zawierające siedem rodzajów burgerów, w tym jeden wegetariański. Do tego sympatyczna, wyluzowana obsługa, fajny wystrój i niewygórowane ceny. Czytaj dalej
O Café Rozrusznik jak zwykle dowiedzieliśmy się „na mieście”, gdyż od jakiegoś czasu głośno jest o tym miejscu. W mieście zalanym sieciówkami, kawiarnia, w której właściciele sami sprowadzają i wypalają kawę to prawdziwy skarb. Postanowiliśmy to sprawdzić i w pewne sierpniowe popołudnie wybraliśmy się tam na spacer. Od Rynku na ulicą Cybulskiego, bo tam właśnie mieści się Rozrusznik, idzie się jakieś 10-15 minut. Ta część miasta, mimo niewielkiej odległości od centrum, nie jest zbyt tłumnie odwiedzana przez turystów. Czytaj dalej