Restauracje

Papugi_02

Pod Papugami to kolej­na restau­ra­cja, na któ­rą namó­wił nas Pan Pasibrzuch. Dla mnie był to pierw­szy raz w tym miej­scu, ale Pani Łasuchowa bywa­ła tam lata temu i zachwa­la­ła to miej­sce. Pod Papugami ma już dłu­gi staż we Wrocławiu i z tego, co zdo­ła­łem prze­czy­tać, cał­kiem nie­złą opi­nię wśród miesz­kań­ców – tym wyż­szą poprzecz­kę posta­wi­łem tej restau­ra­cji. Czy uda­ło się ją prze­sko­czyć? O tym już za chwi­lę. Czytaj dalej

sombrero_01

We Wrocławiu nie ma zbyt duże­go wybo­ru restau­ra­cji z kuch­nią mek­sy­kań­ską. My mamy swój typ, jed­nak każ­dy nowy lokal wita­my z sze­ro­ko otwar­ty­mi ramio­na­mi i bie­gnie­my tam na mek­sy­kań­ską ucztę. Nie ina­czej było z Czerwonym Sombrero. Zupełnie prze­oczy­li­śmy to miej­sce na mapie Wrocławia, ale nie­daw­no to nad­ro­bi­li­śmy. Czerwone Sombrero mie­ści się w Galerii Handlowej Sky Tower, jed­nak wejść do nie­go moż­na tyl­ko z zewnątrz. Wystrój loka­lu nie­ste­ty nie przy­padł nam do gustu. Ściany pokry­te kolo­ro­wy­mi, pstro­ka­ty­mi malo­wi­dła­mi, ostre kolo­ry, całość spra­wia dość krzy­kli­we wra­że­nie. Całość wyglą­da tro­chę jak sala przed­szkol­na, z kolo­ro­wy­mi krze­seł­ka­mi i obraz­ka­mi na ścia­nach. Wybraliśmy jeden ze sto­li­ków przy oknie i zaj­rze­li­śmy do kar­ty. W ład­nie wyko­na­nym menu znaj­du­je się wie­le pozy­cji, więc nie mie­li­śmy pro­ble­mu z wybo­rem. Nie spo­dzie­wa­li­śmy się tyl­ko, że nie będzie to kuch­nia mek­sy­kań­ska, do jakiej jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni. Czytaj dalej

fee_01

Całkiem nie­daw­no zna­jo­mi donie­śli nam, że we Wrocławiu otwo­rzy­ła się nowa fran­cu­ska restau­ra­cja. Poszliśmy tam zupeł­nie w ciem­no, nie spraw­dza­jąc wcze­śniej menu i nie nasta­wia­jąc się na nic szcze­gól­ne­go. Jakże miłe było nasze zasko­cze­nie, gdy oka­za­ło się, że wła­ści­cie­la­mi La Fée Verte są dwaj Francuzi, zna­ni nam z Le Bistrot Parisien. La Fée Verte otwo­rzy­ła się parę dni przed naszym przyj­ściem i wewnątrz odby­wa­ły się jesz­cze ostat­nie popraw­ki wystro­ju, a na jed­nej ze ścian powsta­wał por­tret Zielonej Wróżki, od któ­rej lokal wziął swo­ją nazwę. Sam wystój loka­lu jest oszczęd­ny. W nie­wiel­kim wnę­trzu spryt­nie wybu­do­wa­na antre­so­la pozwo­li­ła na umiesz­cze­nie kil­ku sto­li­ków wię­cej. W dol­nej czę­ści moż­na wybrać sto­lik z krze­sła­mi lub mięk­ką kana­pę. Czytaj dalej

16lis
2013

Sąsiadka

⚠ LOKAL ZOSTAŁ ZAMKNIĘTY

sasiadka_01

Bardzo ubo­le­wa­li­śmy, kie­dy w czerw­cu zamknę­ła się restau­ra­cja Pogaduchy na Szwedzkiej. Cudownie urzą­dzo­ne wnę­trze i wyjąt­ko­wo smacz­ne jedze­nie w przy­stęp­nych cenach znik­nę­ło z kuli­nar­nej mapy mia­sta. Tym więk­szy był nasz żal, że z racji miej­sca zamiesz­ka­nia, czę­sto bywa­li­śmy tam ze zna­jo­my­mi. Nadzieja na odzy­ska­nie ulu­bio­ne­go miej­sca poja­wi­ła się wraz z infor­ma­cją, że do loka­lu po Pogaduchach wpro­wa­dza się Sąsiadka. Tuż po otwar­ciu wybra­li­śmy się tam na prze­te­sto­wa­nie menu. Po daw­nej restau­ra­cji pozo­stał cały wystój, z nie­wiel­ki­mi kosme­tycz­ny­mi prze­rób­ka­mi. Zmieniła się za to kar­ta i jak prze­czy­ta­li­śmy – eki­pa loka­lu. Czytaj dalej

Novo_02

Ostatnio do naszej eki­py dołą­czył nowy czło­nek – Pan Pasibrzuch i od razu zabrał nas do swo­jej ulu­bio­nej wro­cław­skiej restau­ra­cji – Novocainy. Całą dro­gę zachwa­lał nam ich dania, więc szli­śmy tam z ogrom­ny­mi ocze­ki­wa­nia­mi i jak sie póź­niej oka­za­ło, nie zawie­dli­śmy się. Wnętrze loka­lu nawią­zu­je w sty­li­sty­ce do neo­se­ce­sji i baro­ku, domi­nu­ją w niem czer­wie­nie, bur­gun­dy i zło­to. Wnętrze jest prze­stron­ne, a z antre­so­li roz­ta­cza się prze­pięk­ny widok na Rynek. Czytaj dalej

Masala_01

Kuchnię indyj­ską zna­my i bar­dzo lubi­my. Stołowaliśmy się w nie­jed­nej restau­ra­cji ją ser­wu­ją­cej, czę­sto też przy­rzą­dza­my dania indyj­skie w domu, dla­te­go też do Masali szli­śmy z wiel­ki­mi ocze­ki­wa­nia­mi. Tym bar­dziej, że opi­nie na jej temat były w więk­szo­ści dobre. Sama restau­ra­cja rekla­mu­je się jako restau­ra­cja ser­wu­ją­ca kuch­nię indyj­ską w nowym wymia­rze łączą­cą tra­dy­cyj­ne indyj­skie recep­tu­ry z euro­pej­ski­mi gusta­mi. Lokal jest urzą­dzo­ny bez prze­sad­nej orna­men­ty­ki, w cie­płych kolo­rach, z prze­wod­nim moty­wem sło­ni. Indyjscy kucha­rze na oczach gości przy­rzą­dza­ją dania w pie­cach tan­do­ori opa­la­nych drew­nem, w tle sły­chać kli­ma­tycz­ną, nie­na­chal­ną indyj­ska muzy­kę. Czytaj dalej

Road_01

Road American Restaurant jest restau­ra­cją, któ­ra ser­wu­je tra­dy­cyj­na kuch­nie ame­ry­kań­ską. Przede wszyst­kim moż­na tam zna­leźć całą masę ste­aków i innych dań mię­snych, ale też pro­ste potra­wy opar­te na warzy­wach. Restauracja ta mie­ści się na zero­wym pozio­mie w gale­rii Sky Tower i przy­cią­ga wzrok przede wszyst­kim rewe­la­cyj­nie urzą­dzo­nym wnę­trzem. Czytaj dalej

Steinhaus_01

Steinhaus, miesz­czą­cy się przy uli­cy Włodkowica, został otwar­ty w grud­niu 2012 roku. Wizualnie świet­nie wpa­so­wał się w kli­mat uli­cy. Ceglane ścia­ny, drew­no, dość suro­wy wystrój, nawią­zu­ją­cy do kli­ma­tu Wrocławia lat 20 i 30 ubie­głe­go wie­ku. Sama restau­ra­cja za patro­na obra­ła lwow­skie­go i wro­cław­skie­go mate­ma­ty­ka – Hugo Steinhausa. Z infor­ma­cji pra­so­wych moż­na się dowie­dzieć, że jej wła­ści­cie­lem jest Aleksander Gleichgewicht, syn pro­fe­so­ra Bolesława Gleichgewichta, wro­cław­skie­go mate­ma­ty­ka i przy­ja­cie­la Hugo Steinhausa. Restauracja ser­wu­je kuch­nię kre­so­wą, żydow­ską, nie­miec­ką i oczy­wi­ście pol­ską. Nawiązaniem do patro­na mają być wiszą­ce na ścia­nach czar­ne tabli­ce, któ­re w zało­że­niu mia­ły być zapi­sa­ne rów­na­nia­mi mate­ma­tycz­ny­mi. Czytaj dalej

Capri_01

Restauracja Capri miesz­czą­ca się w Galerii Italiana wyda­wa­ła nam się pew­nia­kiem jeśli cho­dzi o wło­ską kuch­nię. Co praw­da zwy­kle cho­dzi­li­śmy tam na piz­zę, któ­ra była napraw­dę dobra, ale wszy­scy wokół zachwa­la­li i inne potra­wy. Postanowiliśmy więc dać szan­sę rów­nież innym daniom. Czytaj dalej

Brasserie_01

Godziny popo­łu­dnio­we­go szczy­tu nie nale­żą do moich ulu­bio­nych wro­cław­skich „atrak­cji”. Jak jed­nak póź­niej się oka­za­ło – nie ma tego złe­go, co by na dobre nie wyszło. Jadąc w żół­wim tem­pie uli­cą Kazimierza Wielkiego, siłą rze­czy zmu­szo­ny byłem podzi­wiać mija­ne budyn­ki. Moją uwa­gę przy­kuł bar­dzo ład­nie wyglą­da­ją­cy front restau­ra­cji Brasserie 27, miesz­czą­cej się w budyn­ku hote­lu Europeum. Pomyślałem, że to może być kolej­ne war­te odwie­dze­nia miej­sce. Czytaj dalej