kolacja

mexico_01

Mexico Bar na Rzeźniczej to chy­ba naj­star­sza i naj­bar­dziej oble­ga­na restau­ra­cja mek­sy­kań­ska we Wrocławiu. Widok pustych sto­li­kow jak na zdję­ciu powy­żej jest tam rzad­ko­ścią, a już na pew­no w week­en­dy. Chodzimy tam od lat i z każ­dą kolej­ną wizy­tą nasz entu­zjazm słabł, a ceny rosły. Wracaliśmy tam jed­nak dla rewe­la­cyj­nych tor­til­li i nie raz sta­li­śmy w kolej­ce w ocze­ki­wa­niu na sto­lik. Tym razem uda­ło nam się wygo­spo­da­ro­wać tro­chę cza­su w środ­ku tygo­dnia i poszli­śmy do Mexico Baru na obiad. Czytaj dalej

Tralalala_01

Wydawało się, że na Więziennej nie ma już miej­sca na kolej­ną piz­ze­rię, a jed­nak cał­kiem nie­daw­no poja­wi­ła się tam Tralalala Pizzeria. Zanim wybra­li­śmy się tam na obiad, to kil­ka razy zaglą­da­li­śmy przez szyb­kę i wystrój wnę­trza, utrzy­ma­ny w drew­nie i bie­li bar­dzo przy­padł nam do gustu. Po wej­ściu do loka­lu zaję­li­śmy jeden z kil­ku wol­nych sto­li­ków. Miło zasko­czy­ło nas, że wśród gości w loka­lu było kil­ku Włochów, to dobrze wró­ży­ło. Czytaj dalej

Winners

O The Winners Pub sły­sze­li­śmy wie­le dobre­go od zna­jo­mych i w koń­cu nad­szedł ten dzień, że wybra­li­śmy się tam na obiad. Ten pub i restau­ra­cja w jed­nym sty­li­zo­wa­ny jest na ame­ry­kań­skie klu­by z lat 30, z tą odmia­ną, że na ścia­nach wiszą wiel­kie tele­wi­zo­ry, na któ­rych kibi­cie mogą oglą­dać trans­mi­sje róż­nych zawo­dów spor­to­wych. Sam wystrój nawią­zu­je do spor­to­we­go cha­rak­te­ru loka­lu, bo na ścia­nach moż­na zna­leźć foto­gra­fie spor­tow­ców. Menu w Winners obfi­tu­je w mię­sa, w więk­szo­ści w ste­ki woło­we i bur­ge­ry, ale wege­ta­ria­nie też się znaj­dą tu coś dla sie­bie. Pięknie zapro­jek­to­wa­ne menu na dużej bia­łej kar­cie szyb­ko pozwa­la się zapo­znać z ofer­tą loka­lu i już po chwi­li wie­my, co chce­my zamó­wić. Czytaj dalej

12lut
2014

Le Rendez-Vous

⚠ LOKAL ZOSTAŁ ZAMKNIĘTY

rendez_02

Ostatnio we Wrocławiu mamy wysyp fran­cu­skich restau­ra­cji, w oko­li­cach Rynku Le Rendez Vous jest już dru­gim nowym loka­lem z tego rodza­ju kuch­nią. Tym razem zaser­wo­wa­no nam kuch­nię fran­cu­ską w wyda­niu domo­wym. Sam wystrój loka­lu jest dość oszczęd­ny – drew­nia­ne sto­ły, nie­wiel­kie ser­we­ty, licz­ne kolo­ro­we akcen­ty. Całość spra­wia miłe i przy­tul­ne wra­że­nie. Czytaj dalej

Sarah_01

Koło Sarah prze­cho­dzi­li­śmy wie­lo­krot­nie, daw­niej wpa­da­li­śmy tam nawet na kawę, ale w porze obia­do­wej jakoś nigdy tam nie tra­fi­li­śmy, cze­go po ostat­niej wizy­cie żału­je­my. Sarah ser­wu­je kuch­nię żydow­ską, ale jak sama pod­kre­śla – nie są to dania koszer­ne. Kuchnia w Sarah opie­ra się na świe­żych pro­duk­tach, bez kon­ser­wan­tów i są to dania utrzy­ma­ne w kon­wen­cji żydow­skiej. Czytaj dalej

Butchery_01

Jeśli na kola­cję idzie z nami Pan Pasibrzuch, to może­my spo­dzie­wać się, że na sto­le wylą­du­je jakieś nie­ty­po­we, kon­tro­wer­syj­ne danie. Nie ina­czej było i tym razem, choć menu w loka­lu, do któ­re­go się wybra­li­śmy wyglą­da­ło z pozo­ru cał­kiem nie­win­nie. Pan Pasibrzuch dopa­trzył się w nim jed­nak rze­czy nie­zwy­kłych i oczy­wi­ście je zamó­wił! Ten lokal, to restau­ra­cja Butchery & Grill, któ­ra już od jakie­goś cza­su kusi­ła nas swo­im rewe­la­cyj­nym wystro­jem. Do tej pory zaglą­da­li­śmy tam tyl­ko przez szyb­kę, jed­nak nad­szedł wie­czór, w któ­rym zasie­dli­śmy przy jed­nym ze sto­li­ków z obru­sem w kra­tę. Prosty, ele­ganc­ki, ale jed­no­cze­śnie przy­tul­ny wystrój loka­lu – na ścia­nach cegła poma­lo­wa­na na bia­ło, drew­nia­ne sto­ły i krze­sła, na sto­łach lamp­ki do wina i do tego otwar­ta kuch­nia spra­wia­ją, że wzma­ga się ape­tyt. Czytaj dalej

Papugi_02

Pod Papugami to kolej­na restau­ra­cja, na któ­rą namó­wił nas Pan Pasibrzuch. Dla mnie był to pierw­szy raz w tym miej­scu, ale Pani Łasuchowa bywa­ła tam lata temu i zachwa­la­ła to miej­sce. Pod Papugami ma już dłu­gi staż we Wrocławiu i z tego, co zdo­ła­łem prze­czy­tać, cał­kiem nie­złą opi­nię wśród miesz­kań­ców – tym wyż­szą poprzecz­kę posta­wi­łem tej restau­ra­cji. Czy uda­ło się ją prze­sko­czyć? O tym już za chwi­lę. Czytaj dalej

sombrero_01

We Wrocławiu nie ma zbyt duże­go wybo­ru restau­ra­cji z kuch­nią mek­sy­kań­ską. My mamy swój typ, jed­nak każ­dy nowy lokal wita­my z sze­ro­ko otwar­ty­mi ramio­na­mi i bie­gnie­my tam na mek­sy­kań­ską ucztę. Nie ina­czej było z Czerwonym Sombrero. Zupełnie prze­oczy­li­śmy to miej­sce na mapie Wrocławia, ale nie­daw­no to nad­ro­bi­li­śmy. Czerwone Sombrero mie­ści się w Galerii Handlowej Sky Tower, jed­nak wejść do nie­go moż­na tyl­ko z zewnątrz. Wystrój loka­lu nie­ste­ty nie przy­padł nam do gustu. Ściany pokry­te kolo­ro­wy­mi, pstro­ka­ty­mi malo­wi­dła­mi, ostre kolo­ry, całość spra­wia dość krzy­kli­we wra­że­nie. Całość wyglą­da tro­chę jak sala przed­szkol­na, z kolo­ro­wy­mi krze­seł­ka­mi i obraz­ka­mi na ścia­nach. Wybraliśmy jeden ze sto­li­ków przy oknie i zaj­rze­li­śmy do kar­ty. W ład­nie wyko­na­nym menu znaj­du­je się wie­le pozy­cji, więc nie mie­li­śmy pro­ble­mu z wybo­rem. Nie spo­dzie­wa­li­śmy się tyl­ko, że nie będzie to kuch­nia mek­sy­kań­ska, do jakiej jeste­śmy przy­zwy­cza­je­ni. Czytaj dalej

fee_01

Całkiem nie­daw­no zna­jo­mi donie­śli nam, że we Wrocławiu otwo­rzy­ła się nowa fran­cu­ska restau­ra­cja. Poszliśmy tam zupeł­nie w ciem­no, nie spraw­dza­jąc wcze­śniej menu i nie nasta­wia­jąc się na nic szcze­gól­ne­go. Jakże miłe było nasze zasko­cze­nie, gdy oka­za­ło się, że wła­ści­cie­la­mi La Fée Verte są dwaj Francuzi, zna­ni nam z Le Bistrot Parisien. La Fée Verte otwo­rzy­ła się parę dni przed naszym przyj­ściem i wewnątrz odby­wa­ły się jesz­cze ostat­nie popraw­ki wystro­ju, a na jed­nej ze ścian powsta­wał por­tret Zielonej Wróżki, od któ­rej lokal wziął swo­ją nazwę. Sam wystój loka­lu jest oszczęd­ny. W nie­wiel­kim wnę­trzu spryt­nie wybu­do­wa­na antre­so­la pozwo­li­ła na umiesz­cze­nie kil­ku sto­li­ków wię­cej. W dol­nej czę­ści moż­na wybrać sto­lik z krze­sła­mi lub mięk­ką kana­pę. Czytaj dalej

Novo_02

Ostatnio do naszej eki­py dołą­czył nowy czło­nek – Pan Pasibrzuch i od razu zabrał nas do swo­jej ulu­bio­nej wro­cław­skiej restau­ra­cji – Novocainy. Całą dro­gę zachwa­lał nam ich dania, więc szli­śmy tam z ogrom­ny­mi ocze­ki­wa­nia­mi i jak sie póź­niej oka­za­ło, nie zawie­dli­śmy się. Wnętrze loka­lu nawią­zu­je w sty­li­sty­ce do neo­se­ce­sji i baro­ku, domi­nu­ją w niem czer­wie­nie, bur­gun­dy i zło­to. Wnętrze jest prze­stron­ne, a z antre­so­li roz­ta­cza się prze­pięk­ny widok na Rynek. Czytaj dalej